A gdy w mieście pojawią się zombie...
2009-10-13 13:12:30 | ToruńPierwszy seans to białostocka odpowiedź na kino klasy B oraz nowa jakość w polskim kinie niezależnym - horror "Flash area". To horror opowiadający o tym, co mogłoby się wydarzyć, gdyby w Białymstoku pojawili się zombie. W ponad godzinnym filmie zrobionym przez kilku białostoczan wystąpiło około 50 amatorów. Wszyscy pracowali za darmo. Wszystkie postaci filmu wyglądają bardzo realistycznie, a mówiąc bardziej precyzyjnie - makabrycznie. Nad przygotowaniem "krwi" o odpowiedniej konsystencji i barwie, która dobrze wypadnie przed kamerą i doda wiarygodności aktorom i aktorkom, pracował Albert Rysiejko.
- W Polsce nie kręci się w ogóle tego typu obrazów - mówi Kuptel. On chciałby, żeby film był pełen szczególnie krwawych i naturalistycznych efektów w tzw. stylu gore. - Jeżeli odrywana jest kończyna, to powinno być pokazane mięso i krew. I te efekty jak najbardziej musiały przypominać prawdziwe obrazy tłumaczy. Dlatego, zanim zaczęli zdjęcia, długo wypróbowywali najlepsze składniki filmowej "krwi" - mówi Jarosław Kuptel, operator i pomysłodawca filmu.
Nad scenariuszem Kuptel pracował z reżyserem Adamem Zyskowskim, aktorem objazdowej trupy teatralnej. Wszyscy zaangażowali się w film, nie licząc czasu i pieniędzy. Zdjęcia do filmu powstawały przez około pół roku. Twórcy wykorzystali wnętrza nieistniejącego już pubu Gryf, klubu Gwint, wyjeżdżali w plener. A wraz z nimi grupa kilkudziesięciu osób, które chciały uczestniczyć w tym obrazie. - Ludzie pooblewani "krwią" często przez pół dnia musieli stać i marznąć, zanim zaczynało się ujęcie z ich udziałem - wspomina Kuptel. - Gdyby nie to, że pracowali za darmo, nic by z tego nie wyszło. Ale oni czuli, że muszą z siebie coś wydobyć - tłumaczy Kuptel.
Film nie ma sponsora, przeciwnie - jest efektem trudności ekonomicznych. - W pewnym momencie nikt z nas nie miał pracy - wspomina Kuptel.- Zagranie zombie było dla nas takim odreagowaniem, bo postaci powracają częściowo do tego, co robiły za życia. No i szukają krwi, chcą kogoś pożreć.
Kilkanaście białostockich kapel podarowało swoją muzykę do wykorzystania w filmie. Wśród nich są znani na całym świecie białostoccy weterani gore metalu Dead Infection. Lider grupy, Sławek "Cyjan", specjalnie na potrzeby filmu skomponował kilka utworów. Możliwe, że soundtrack do filmu będzie wydany w formie płyty winylowej. Emisja filmu miała miejsce w TVP Kultura i Kino Polska a aktualnie trwają prace nad tłumaczeniem na angielski, niemiecki, hiszpański i japoński.
Wstęp na pokaz jest wolny. Więcej informacji możecie znaleźć na blogu: www.dkfjazda.blogspot.com .
JJ/ip